poniedziałek, 21 marca 2016

Degradacja władzy




Związku Radzieckiego nie zburzyły ani sankcje, ani spadek cen ropy naftowej. Upadł z powodu degradacji sprawującej w nim władzę nomenklatury. Niewymienialne i starzejące się Biuro Politycznego nie potrafiło zaproponować żadnego rozsądnego programu reform. Michaił Gorbaczow rozumiał, iż by uratować imperium trzeba coś zrobić, nie wiedział jednak co. Gennadij Gudkow, polityk pozbawiony mandatu deputowanego do parlamentu w odwecie za działalność opozycyjną, ostrzega, iż współczesnej Rosji grozi podobny los. Jeśli w porę nie zostaną podjęte reformy, czeka ją wybuch na gigantyczną skalę. 





Autor: Gennadij Gudkow



 

W latach osiemdziesiątych był funkcjonariuszem KGB. Zostawił służbę dla biznesu i polityki. W 2012 roku w odwet za aktywność opozycyjną pozbawiono go mandatu deputowanego do Dumy. 


 

25 lat temu, uczestnicząc w całkowicie demokratycznym referendum, zdecydowana większość obywateli radzieckich opowiedziała się za zachowaniem Związku Radzieckiego. Jednak już po kilku miesiącach, jak gdyby ktoś zadrwił z woli narodu, państwo przestało istnieć. Sprawująca realną władzę nomenklatura partyjna z KPZR podzieliła supermocarstwo na "narodowe posiadłości". Mówiąc prościej sprywatyzowała ogromne kawałki imperium w interesach nomenklaturowych klanów. Szewardnadze otrzymał Gruzję, Alijew - Azerbejdżan, Nazarbajew - Kazachstan, Karimow - Uzbekistan, Nijazow (Turkmenbaszi) - Turkmenię. Wszyscy wymienieni powyżej towarzysze byli w 1991 roku członkami internacjonalistycznego "leninowskiego" Biura Politycznego. Ale to nie przeszkodziło im, by w dawnych republikach radzieckich zbudować represyjne, totalitarne reżimy. Ich większa część, niestety, przetrwała do dziś ( z tej listy należałoby dziś wykreślić Gruzję, za to można dodać Rosję Białoruś i, częściowo, Armenię).


Upadek ZSRR


Czy istniała możliwość uratowania ZSRR? Czy trzeba się było o to starać? Jednoznacznie nie, jeśli uznamy, iż ZSRR był organizmem społeczno-politycznym całkowicie niezdolnym do stworzenia warunków do rozwoju państwa, do zapewnienia ludziom odpowiedniego poziomu życia. Jednoznacznie tak, jeśli potraktować ZSRR jako zbudowaną przez historię wspólnotę narodów z jej zintegrowaną gospodarką, ogromnym terytorium i trzecią pod względem liczebności na świecie ludnością.

Co zgubiło ZSRR? Przyczyną nie były ani sankcje, ani kryzys światowych cen na surowce energetyczne, ani nawet lata nieurodzajów. Wiele krajów doświadczało większych bied, a jednak nie rozpadały się. Związek Radziecki zgubiła degradacja władzy. Brak jakiejkolwiek konkurencji,  walki o wpływy (choćby w ramach procedur wyborczych), czy choćby rutynowej rotacji sprawił, iż cały aparat władzy przegnił od wewnątrz. Znajdujące się na czele nomenklatury, sparaliżowane przez brak jakichkolwiek zmian kadrowych, szybko starzejące się Biuro Polityczne niezdolne było do podjęcia potrzebnych reform politycznych i gospodarczych. Władza nie rozumiała własnego kraju, nie wyczuwała bijącego w nim pulsu. Nie chodzi tu o ideologię, ją można było łatwo przekształcić w socjaldemokrację, tak jak to zrobiono w wielu europejskich partiach komunistycznych. Ważniejsza okazało się jakość "materiału ludzkiego" z jakiego zbudowana była rządząca nomenklatura. W końcu padła ofiarą procesu starzenia, butwienia, ni e rezygnując jednocześnie z pragnienia życia w luksusie, bez zwracania uwagi na deklarowaną "robotniczo-chłopską" ideologię.

Tylko cud mógł uratować imperium. Jednak cud się nie zdarzył. Mówi się dziś, iż dwie trzecie ludności Rosji po staremu opowiada się za zachowaniem Związku Radzieckiego (jeśli byłoby to możliwe). Jestem o tym przekonany, ludzie nie pragną dawnego ustroju, dominacji jednej partii i jej podobnych do Boga przywódców wszystkich narodów i czasów. Za to marzy im się życie w imperium, bycie częścią supermocarstwa, z którym liczy się cały świat.


Nostalgia po ZSRR


Czy powinniśmy na serio obawiać się tej nostalgii? Mam wrażenie, że nie. Rosjanie nie mają najmniejszego zamiaru, by dokonać na nowo podboju na przykład państwa bałtyckich, lub Mołdawii (nasz stosunek do Ukrainy i wszystkiemu temu, co tam się dzieje, jest szczególny, to temat dla oddzielnej rozmowy). W kraju, po upadku wielkiego imperium, ukształtował się po prostu swego rodzaju kompleks narodowej niższości, w dodatku nie  bardzo uświadamiany sobie przez społeczeństwo. Przez całe ubiegłe stulecie przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy wielcy, że od nas zależy los narodów. Jeśli nas nie szanowano, to budziliśmy lęk, powszechnie uznawano nasza wyjątkowość.

I nagle wszystko to zniknęło. niczym miraż, poranne obłoki. I nasz kraj choć zapewne nie jest taki jak wszystkie, to z pewnością jest takim, jak wiele innych. Gdzie podziała się nasza stara rosyjska (radziecka) wielkość? Zróbmy coś, by wróciła. Pokażemy na przykład wszystkim zaciśniętą pięść, na naszych granicach rozwiążemy wojenkę, pogrozimy światu atomową pałą, zdolną do obrócenia w popiół radioaktywny milionów mieszkańców naszej planety… Wówczas "oni" znów zechcą się z nami przyjaźnić i dogadywać się, jak z wielkim mocarstwem. No i ech, moglibyśmy odtworzyć dawny Związek, wtedy dopiero pokazalibyśmy wszystkim…. Tak zapewne rozmyśla większość naszych przeciętnych obywateli. Dzieje się tak, bo nie potrafimy uruchomić działań sprzyjających rozwojowi Rosji i wprowadzeniu jej do grona czołowych państw świata, nie jesteśmy zdolni do przezwyciężenia post-imperialnego kompleksu niższości. Nasz kraj znalazł się bowiem pod rządami nowej nomenklatury, jeszcze bardziej cynicznej i pozbawionej sumienia, niż w czasach panowania KPZR.


Reformy odkładane przez dziesięciolecia


Reformę ZSRR, która mogłaby uratować państwo (imperium w prawidłowym rozumieniu tego terminu) odkładano przez dziesiątki lat.  Gorbaczow rozumiał, iż trzeba coś robić, ale nie bardzo wiedział co. Jak mi się wydaje, w tamtych latach nie posiadał on żadnego rozumnego programu. Jednak zarządzanie krajem po staremu było już niemożliwe. I wszystko w końcu się rozwaliło…

Niestety, rozpad ZSRR jeszcze nie dobiegł końca. Szlakiem wiodącym w kierunku świata rozwiniętego kroczą zaledwie odłamki zdruzgotanego imperium. Do Europy dołączyły państwa bałtyckie, w kierunku demokracji zmierza Gruzja, drogą integracji z cywilizacją światową ruszyła Mołdawia I Ukraina (w tym wypadku jednak rysują się pewne wątpliwości, one nie znikną dokąd nie uda się tam przeprowadzić reformy konstytucyjnej i zbudować współczesnego aparatu władzy). Droga ta jest trudna, złożona, nie da się na niej uniknąć błędów, czy zrobienia kilku kroków wstecz, jednak to ona daje nadzieję na lepsze jutro.

Niestety, na liście krajów podążających drogą ku cywilizacji nie ma Rosji. Dziś coraz bardziej przypomina ona późny Związek Radziecki, zgarbiony pod ciężarem nierozwiązanych problemów.


Czy Rosja powtórzy los ZSRR?


Czy nasz kraj spotka tragiczny los Związku Radzieckiego? Czy może czekają nas jeszcze boleśniejsze doświadczenia? Także Związkowi Radzieckiemu w latach 1991-1993 groziła wojna domowa na wielką skalę. Uratowała nas swego rodzaju jednorodność społeczeństwa. Wszyscy byliśmy pionierami i komsomolcami, w szkole uczyliśmy się w podobnych ławkach, chodziliśmy razem do pracy w fabrykach i kombinatach, wypłacano nam mniej więcej podobne pensje. W naszym życiu nie było ani biednych, ani bogatych, ani chrześcijan, ani muzułmanów, ani Rosjan, ani nie Rosjan, ani białych, ani czarnych. Społeczeństwo wolne było od podziałów ideowych i politycznych. Nie odczuwaliśmy wzajemnej wrogości i nienawiści. Jednym słowem nie mieliśmy tego wszystkiego, w co obfituje współczesna Rosja.

Jeśli reformy polityczne znów się spóźnią, możemy zagrzmieć tak, jak nikt z nas się nie spodziewa. I jeśli do tego dojdzie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy uda się zachować kraj w takim kształcie jak obecnie. Więc być może warto, by sprawujący dziś władzę wyciągnęli wnioski z lekcji własnej historii? Choćby po to, by uniknąć powtórzenia błędów grożących Rosji gigantycznym wstrząsem.


Tłum.: Zygmunt Dzięciołowski


  
Oryginał ukazał się na blogu Gennadija Gudkowa publikowanym na portalu radia Echo Moskwy:






*Gennadij Gudkow (ur. 1956), rosyjski polityk opozycyjny. Przez wiele lat (od roku 2001) był deputowanym do parlamentu. W 2012 roku pozbawiono go mandatu w związku z działalnością opozycyjną. W latach 1981 - 1992 był funkcjonariuszem KGB, odszedł ze służby w stopniu pułkownika. Jest współwłaścicielem dużej firmy ochroniarskiej. Wspólnie z Aleksiejem Nawalnym i Borysem Niemcowem brał aktywny udział w ulicznych akcjach protestacyjnych w latach 2011-2012. 








Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz